Restauracje Sielankę odkryliśmy przez przypadek, ale jak się potem okazało był to strzał w 10.
Trafiliśmy do Sielanki przez jeden z portali rezerwacyjnych hotelowych. To była pierwsza noc po obozie harcerskim naszych dzieci i częściowo naszym. Miejsce miało się nazywać Kozi Dwór, mieścić się wg wszelkich internetowych map, też miało się gdzie indziej mieścić.. więc lekko zdenerwowani trafiliśmy na miejsce.
Weszliśmy i zakochaliśmy się we wnętrzu. Nastrojowe, jasne, wiejskie.
Przy jednym stoliku siedziała Pani i gdy usłyszała, że chcemy coś jeść – powiedziała weźcie zupę rybną na ostro- super ostra nie jest, ale jest najlepsza jaką jadłam i specjalnie na nią tu przyjeżdżam – cóż było robić ;) z takich rad się korzysta i już !
Pyszna, pełna smaku, pełna dużych kawałków ryb – 16 zł.
Potem były placki ziemniaczane z sosem z kurek – wyjadane Jackowie z talerza przeze mnie i dzieci, przepyszne chrupiące i pyszny sos !
i poszliśmy spać :)
A następnego dnia – śniadanie. I tu zaskoczenie, a czemu zobaczcie sami :)
To był początek :
Potem – pytanie od pani Kelnerki – co wybieramy ?
Parówki, jajecznicę czy naleśniki.
Pyszna i delikatna :)
A ja zamówiłam naleśniki i proszę co dostałam:
Cienkie naleśniki, w środku biały ser, na to kołderka z cukru pudru i sos czekoladowy.
Uff. wszystko było przepyszne, pokoje ładne, łóżka wygodne. Czy można chcieć czegoś więcej ?
My polecamy !
Namiar : Sielanka