Jarmark rozpoczął się w sobotę rano, koło 10 pojawiła się Asia z Book me a cookie z przepysznymi ciasteczkami:
potem panowie z oscypkami
potem pan Andrzej z małżonką rozłożył swój kram z wędliną, mięsem i choinkami :)
Flora przywiozła cudowności :
a obok mąż Kasi z pięknymi ozdobami filcowymi:
i mój J. stanął za kramem z różnościami:
A różności to wędliny wszelkie, sery z Wańczykówki z dodatkiem kozieradki ( zniknął niemal natychmiast ), z dodatkiem ostrej papryki, kminku i sam gouda – pyszne jak zawsze.
Śliwki oraz jabłka i gruszki suszone wprost ze Śliwkowego Szlaku.
Dla każdego czekała papierowa torebka z siankiem pod obrus.
A dla dzieci, gdy rodzice zakupy robiły czekały sanie zaprzężone w konia i woziły je do woli, można było przejechać się wierzchem, można było na sankach za koniem, można było na sankach z góry.
Dzieci mogły też zrobić choinkę z tektury, pierniczki upiec.
Powiem Wam szczerze, że cieszę się, że tak nie dawno znalazłam to miejsce i właśnie wiążę z nim swoje życie.
Jarmark trwał dwa dni, ale mam nadzieję, że będą kolejne
.