Twierdza Boyen drogowskaz z tą nazwą spowodował u moich panów .. tam, tam chcemy jechać ..
Pojechaliśmy, zapłaciliśmy za wstęp .. na samym początku budki z pamiątkami, lody .. wybór trasy.
( Jedyna tablica informacyjna )
Wybraliśmy trasę zieloną … średniej długości .. weszliśmy po schodach .. hmm w prawo czy lewo ?Brak wskazówek idziemy za innymi, tam jest coś jakaś dziura – brak opisu, wszyscy stoją i głośno zastanawiają się co to ..
( jeden z budowlanych koszmarków)
Może dalej coś będzie ? tak, były strzałki w przedziwnym kierunku ..
Mijamy mury, a wręcz idziemy wzdłuż nich – grunt że Jacek się zna i cokolwiek jest nam w stanie powiedzieć, mnie w oczy kolą gałęzie na ścieżce, butelka, zostawiony styropian .. nie lubię takiego bałaganu. A do tego wszystko zarośnięte tak, że praktycznie nic nie widać …
( oczywiście wejścia nie ma .. )
Po 45 minutach udało nam się opuścić bajzel w twierdzy …. a szkoda, bo wierzyliśmy że będzie ciekawie.
Podsumowanie : brak jakiejkolwiek informacji o mijanych obiektach na trasie, brak zabezpieczeń otworów po kopułach obserwacyjnych i innych otworów, bałagan,
ps. w pewnym momencie spotkaliśmy parę która miała przewodnik .. i co i czytali z niego wszystko zatrzymując się pod kolejnymi budynkami, ale i tak nie wiedzieli czy dobrze idą ..