Paśnik to malutka restauracja na którą trafiliśmy wracając z wakacji na trasie Warszawa – Kraków, zaraz za Radziejowicami a przed Rawą Mazowiecką.
Miejsce trochę ukryte zaraz za stacją Orlen, a koło skupu palet.
Mały biały domek z małym tarasem – są na nim 4 stoliki.
Wchodzimy do środka a tu jakbyśmy znaleźli się gdzieś w centrum dużego miasta w jakiejś super knajpce. Wystrój biało – niebieski, dopracowany każdy szczegół.
Prawda ? pełne zaskoczenie, że przy trasie może być takie miejsce :)
Do tego menu:
I mój żurek – pełen plasterków białej kiełbasy, dobrze doprawiony z ćwiartkami jajka na twardo. Oj, pyszny był !
( jak widać moja rodzina się na niego rzuciła od razu ).
Karolina zamówiła barszcz czerwony ( porządny esencjonalny ) + pierogi z mięsem ( domowe, bardzo smaczne )
Michał jak to on zamówił kotlet schabowy z frytkami i mizerią. Po chwili od zamówienia usłyszeliśmy odgłosy rozbijanego mięsa .. to był dobry znak. Kotlet pyszny, świeżo usmażony po prostu palce lizać.
Do tego genialna mizeria ( która niestety nie została uchwycona na zdjęciu )
Jacek zamówił kotlet …. pyszny mięciutki z rozpływającym się w środku serem.
Niestety nie było już szarlotki – w ciągu dnia sprzedano trzy blachy (!) co mówi chyba samo za siebie.
My polecamy !
Za cały obiad wraz z napojami zapłaciliśmy 68 zł.
Zdarza mi się przejechać trasę Warszawa – Zakopane, więc można odbić i tutaj po dobre jedzenie. Dziękuję za rekomendację :)
szczerze polecam !