Sześć dębów w Prusewie – recenzja

czyli opowieść wakacyjna.

W czasie wakacji nad morzem zostaliśmy zaproszeni do Dworu – Sześć Dębów w Prusewie. 

Ale, może zacznę tak .. jeśli chcesz poczuć się sielsko, anielsko i jak w domu to pojedź tam i usiądź na wygodnej kanapie, a może w ogrodzie pod parasolem i ciesz się tą chwilą.

Usiedliśmy w ogrodzie pod parasolami, pani kelnerka w ciągu kilku sekund pojawiła się z kartą ..oooo pierwszy raz spotykam się z kartą gdzie ceny wypisane są .. ołówkiem :) Karta nie za wielka, ale wszystkiego po trochu i przystawki, zupy, główne dania, ryby, dla dzieci, wege, napoje a wszystko na 4 bodajże kartach zmieszczone.

Zamówiliśmy rosół,  pierogi z mięsem, pierogi ze szpinakiem i sosem gorgonzola. „Czekadełko” tzw to przepyszny pasztet z wątróbki z chlebem. Obecny z nami jeden mały mężczyzna tak się nim zachwycił, że wyjadł jedną porcję a potem gromki głosem poprosił o następną i dostał :) a potem nakarmił nim Mamę mówiąc ” Mama musi być zdrowa, więc zje pasztecik, leci samolot .. otwórz buzię ” i Mama zjadła, bo to pyszne było.

Pierogi z mięsem przepyszne naprawdę, w pierogach ze szpinakiem brakowało mi czosnku i niestety większej ilości gorgonzoli, ale nie można mieć wszystkiego.

Deseru nie jedliśmy, ale przy wyjściu Kasia dostała w prezencie kawałeczek ciasta pięknie zapakowanego ( dla Mamy) .. i ..to spowodowało, że pojawiliśmy się w dworze dnia następnego .. tym razem na ciasto:)

Na cieście się nie skończyło zamówiliśmy kilka rzeczy a między innymi camembert smażony:

rosół z domowym makaronem ( czyli kluseczkami )

( jak widać nawet dinozaury się nim zachwyciły )

i przyszedł czas na deser .. na ciasto nugatowe :

przepyszny spód, lekko chrupiący, mocno czekoladowy i do tego biała pianka i orzeźwiające wiśnie ..pyszne a proste :)

A do tego wszystkiego atmosfera dworu, cisza, aczkolwiek ludzi dużo,biegające, bawiące się dzieci, awaria prądu ( zaczynała się burza i prąd wyłączono gdzieś daleko ) ale do tego wszystkiego sielsko, spokojnie, miło  i sympatycznie .. do tego chce się wracać.

I za te chwile bardzo dziękuję.

A w niedzielę rano próbowaliśmy udać się do innego dworu – ale tego zdecydowanie nie polecamy !
Po wejściu do dworu przywitały nas wrzeszczące i biegające dzieci ( ok! są wakacje, ale też są i rodzice .. )
Pani Kelnerka w barze podała mi kartę, wybraliśmy strudel jabłkowy i tu zaskoczenie pełne .. kuchnia jest od 12, a na moje pytanie czy nie mogła mi Pani tego powiedzieć dając kartę usłyszałam .. „A po co? nie wiedziałam, że będą państwo zamawiać”. Zmyliśmy się stamtąd, po drodze oglądając mini zoo, świnki śliczne, kury miejsce mają ale jaj chyba nikt nie zbiera i znoszą te jaja .. w regale ..koszmar i męczenie zwierząt. Tam już nie wrócimy ..

I pojechaliśmy do naszego dworu .. gdzie przywitano nas miło, grzecznie ( !) informując, że kuchnia działa od 12 ale możemy zamówić napoje i ewentualnie sernik wiedeński, bo nasze ciasto jeszcze nie gotowe… zamówiliśmy sernik ( bardzo dobry ) i herbatę oraz kawę.

Pyszne było ! i tu było cicho, spokojnie, bez wrzawy. A potem już był tylko kierunek powrót.. na drugi koniec Polski, ale tu wrócimy!

A i jeszcze jedno, pewnie w owych czasach też ważne czyli ceny .. tanio nie jest, ale warto warto..

Panie Kelnerki serdecznie pozdrawiamy, przemiłe, przesympatyczne takie chciałoby się zawsze spotykać w restauracjach.

Jedna myśl na temat “Sześć dębów w Prusewie – recenzja

  1. Dziękujęmy za miłe słowa.
    Dołożymy wszelkich starań aby każda kolejna wizyta w naszym dworze była tak samo przyjemna.

    Serdecznie zapraszamy w sezonie 2013, który rozpoczynamy wraz z nadejściem kwietnia.

Możliwość komentowania jest wyłączona.