List z warzywnika no.2

Witajcie,


W warzywniku i nie tylko – w całej Małopolsce – upał. I to jaki!
Sięgający 28 C, czego młode roślinki chyba nie lubią. Dzięki
podlewaniom porannym  wykiełkowała  już  rukola, a szparagi podrosły i zaczęły wypuszczać  zielone  wiechcie. Czyli w tym roku będziemy mieć asparagus do bukietów, a nie szparagi do jedzenia. Trudno, to było do przewidzenia! I  tak  zawsze  mam uczucie,  że  to  cud,  kiedy  z pęczka smętnych  ogonków  albo burych  nasionek  coś  kiełkuje !
Posiałam  już  boćwinę  liściastą, białą i czerwoną, którą  gorąco
polecam. Jest w nasionach firmy Legutko. Kiedy  się  rozwinie należy ścinać zewnętrzne  liście,  drobno  siekać  zwinąwszy  w rulonik i dusić  na  odrobinie oleju  z  rozgniecionym  czosnkiem. Jako jarzynę  do  obiadu  albo  składnik zapiekanki.  Podobna  do szpinaku,  równie  pyszna,  a  w  dodatku  na  grządce  śliczna  i kolorowa. Nasza  rośnie  koło  szalotki,  marchewki  i sałaty. Dosadzimy  jej  kalarepę  z  rozsady. Natomiast  nie  lubi sąsiedztwa tyczkowej  fasoli.
Dwie  bazylie  posadziłyśmy  już  (choć  idą  zimni  ogrodnicy!) na
grządce  doświadczalnie,  bo  dostały  klosze  z  butelek  po wodzie mineralnej dużej,  z  odciętymi  denkami. Przyszpilone szpilkami  do namiotu  nie  odlecą  z  wiatrem,  mam  nadzieję!
Za tydzień  opowiem,  czy  to  zdaje  egzamin.

P.S. Oczywiście na potęgę  rosną  pokrzywy. Nasze  ścinamy  i do
wiadra,  zalewamy  wodą,  a  za  dwa  tygodnie  będzie  pyszna
ekologiczna  gnojówka!