Malibu, drink ten kojarzy mi się z młodością ;) czyli dawno, dawno temu .. pijałam ten drink pod koniec liceum. Teraz zdarza mi się go pić bardzo rzadko, ale jako, że orzechy kokosowe w domu zagościły .. postanowiłam przypomnieć sobie tamten smak. Oczywiście wyszedł inny, ale równie dobry.
Malibu
- 1 orzech kokosowy
- 0,5 litra wódki
- 1 puszka mleka kokosowego
Orzech rozłupać, wybrać z niego miąższ i bardzo drobno zmiksować. Ja zrobiłam to tak jak tu. Wiórki przełożyć do słoika i zalać 250 ml wódki. Słoik zakręcić i wstawić do lodówki ( u mnie stał 7 dni). Po tym okresie przełożyć wiórki na sitko i odcedzić je dokładnie do miski, ja dolałam trochę wódki i dokładnie ją odsączyłam przez sitko wraz ze smakiem wiórek. Do płynu dodać mleko kokosowe, 250 ml wódki i dokładnie wymieszać. Przelać całość do butelki wymieszać. Odstawić na 24 h i pić z lodem lub schłodzone.
Ze świeżego kokosa musi smakować niesamowicie :) Ja też ostatnio robiłam, ale niestety z gotowych wiórów kokosowych, a oprócz mleka kokosowego dodałam też skondensowane.
oj, to fakt pyszne jest :) a z mlekiem skondensowanym nie robiłam – muszę wypróbować :)
Uwielbiam malibu, więc domowe do mnie przemawia :) Jaki to musi mieć smak!
to nic tylko musisz zrobić :)
Wcale się nie dziwię, że polecasz:)
Pyszności! Też kiedyś robiłam, bardzo dobry likier :)
Ulcik, co to w ogóle znaczy „dawno, dawno temu”? No już nie podkreślaj tak upływu czasu, bo płakać mi się chce!
A malibu na pewno pyszne, zapisuję do zrobienia, jak się pojawi tani i świeży kokos:-)))
ale mi smaka narobiłaś :))