Szakszuka w moim wykonaniu, czyli przepis na śniadaniowy hit.
Szakszuka to śniadaniowy hit u nas w domu.
Czemu ją tak nazwałam, bo to moja domowa wersja. Nie jadłam tej oryginalnej w Tunezji, Izraelu czy którymś z okolicznych dla tamtego regionu Państw.
U nas w domu zaczęło się od jajek na kaca – Nigelli, to była miłość od pierwszego kęsa. Potem nagle objawiła się szakszuka wszędzie i tak co tydzień prawie robimy coś z pokrewnych dań.
Tym razem na niedzialne śniadanie poszła typowa szakszuka.
Szakszuka ( porcja na 1 maks 2 osoby )
- 2 jajka
- 1 papryka czerwona
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 pomidory lima
- 1/2 łyżeczki mielonego kuminu
- sól, pieprz do smaku
- 1 łyżka oleju
- świeża kolendra, mięta
Cebulę obrałam i pokroiłam w piórka. Czosnek obrałam pokroiłam w paski. Paprykę i pomidory pokroiłam w większą kostkę.
Na patelni rozgrzałam olej i przełożyłam na niego cebulę i czosnek, chwilę podsmażyłam, po chwili dodałam paprykę oraz 1/2 szklanki wody. Całość przykryłam i pozwoliłam się warzywom lekko poddusić żeby papryka w finale była miększa. Dodałam pokrojone pomidory, przykryłam i dusiłam jeszcze około 3 minut, dodałam kumin, pieprz i sól. Całość wymieszałam i sprawdziłam czy jest ok smakowo. W warzywach zrobiłam łyżką miejsce i tam wbiłam jajka lekko doprawiłam je z góry solą i pieprzem i przykryłam pokrywką.
Liście kolendry oraz mięty posiekałam i gdy białka jajek się ścięły, posypałam całość ziołami. I gotowe!
Do tego podany był placek z ciasta pizzowego.
ps. ostatnio na pourodzinowym śniadaniu zrobiliśmy wspomniane jajka na kaca ale w wersji BIG z 26 jajek ;) i wszystko robiliśmy na blasze z piekarnika, gotując na gazowym grillu :)